Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 10 czerwca 2012

złośliwość rzeczy martwych...

Jak  wiecie mam sporą gromadkę dzieci :) a co za tym idzie wielkie góry prania. Niestety dziś niespodziewanie zdechła mi pralka :( 
Przy siedmioosobowej rodzinie to dosłownie katastrofa - tym bardziej, że Antolka używa wielorazówek.


Cóż, musiałam podjąć męską decyzję i w trybie pilnym pojechałam ( z mężem, bo chciał ) dokonać zakupu pralki automatycznej. 


Praleczka fajna, cichutka już pierze:)


2 komentarze:

  1. Jak ja kocham takie zrządzenia losu....Dobrze, że nowa już w użyciu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. niestety czasem psują się w najmniej spodziewanym momencie. niech pierze wam długo ;)

    OdpowiedzUsuń